Trasa pierwsza krótka (bicyklista.pl)
Zaczynamy od opisania krótkiej trasy w pobliżu wypożyczalni rowerów na ul. Chłodnej, czyli w kierunku Morzyc i drogi leśnej nr 14 na Nakielno. Po drodze nie ma specjalnych atrakcji turystycznych – pojechaliśmy tam z zamiarem sprawdzenia dróg leśnych i z założeniem że w końcu gdzieś dojedziemy. Okazało się, że trasa jest przejezdna i bardzo ładna, a my nigdzie nie błądziliśmy.
Startując z Morzycówki, jedziemy prosto przez około kilometr drogą nr 14 (na Nakielno). Droga jest twarda, choć najlepiej jedzie się trawiastym środkiem, niezniszczonym przez koła pojazdów. Na pierwszym rozdrożu skręcamy w prawo ponieważ droga tam wygląda lepiej, na kolejnym jedziemy lewą odnogą i po kilkudziesięciu metrach dojeżdżamy do torów kolejowych. Po kolejnych kilku minutach dojeżdżamy do następnego rozstaja – tutaj do wyboru mamy dwie drogi, z których każda jest leśną ścieżką. Lewa odnoga jest zdecydowanie mniej używana, jedziemy więc w prawo. Widać, że dość często jeżdżą tędy rowery. To pewnie wędkarze, bo – ku lekkiemu zaskoczeniu – po chwili dojeżdżamy do jeziora Raduńskiego mniej więcej na wysokości półwyspu. Wielu myśli, że ścieżka nad jeziorem kończy się przy moście wiszącym – to nieprawda, prowadzi ona dużo dalej, ale to temat na inny wpis.
Ścieżka nad jeziorem jest trochę bardziej zaniedbana – co kilkadziesiąt metrów widzimy na niej gałęzie zerwane z drzew lub rośliny, które rozpanoszyły się ze swymi liśćmi nieco za daleko. Na szczęście nie utrudnia to za bardzo jazdy, bo wszystkie te przeszkody da się bez trudu ominąć. Skręcamy w prawo w pierwszą porządnie wyglądającą ścieżkę, która po kilkudziesięciu metrach zmienia się w dobrą, szeroką drogę po której dwa rowery mogą jechać obok siebie. O tej porze zewsząd da się słyszeć odgłosy wycinek, choć ciężkie sprzęty widzieliśmy tylko raz – na kolejnym skrzyżowaniu. Tą bardzo wygodną drogą dojeżdżamy aż do „głównej” trasy rowerowej, gdzie skręcamy w prawo i wracamy do Wałcza.
Trasę nr 1 (przyjmijmy na razie taką prowizoryczną numerację) polecamy na krótki wypad w ciągu dnia w celu rozruszania kości. Nie ma tam miejsca na piknik, ale też trasa nie jest tak długa, by był on potrzebny. Jest to także dobry wybór w upalną pogodę – po skręceniu z drogi nr 14 cały czas jedziemy w cieniu, a w połowie drogi dojeżdżamy do jeziora, od którego bije chłodniejsze powietrze, nie ma jednak kąpieliska lub chociaż miejsca w którym dałoby się łatwo zejść do wody.
Autor \ źródło: Serwis UrokiPojezierza.pl / bicyklista.pl