W poszukiwaniu zamku
| | Był wyjątkowo pogodny i ciepły dzień, na polanie w pobliżu jeziora Zamkowego w Wałczu,
wczesnym rankiem rozbijał się średniowieczny obóz, prężne miasteczko wielu profesji i
rzemiosł. Stawiano stelaże namiotów, rozpalano ogniska, rozstawiano kramy, a wszystko to
działo się w imię jednego pytania: Gdzie jest zamek? |
Ta cykliczna już impreza, organizowana przez Muzeum Ziemi Wałeckiej, w tym roku
trafiła na wyjątkową aurę, sprzyjało wszystko: pogoda, lokalizacja i jakość zaproszonych
grup odtwórstwa historycznego. Ten festyn to alternatywa dla osób, które są ciekawe jak
wyglądało życie codzienne w dawnych wiekach, to także ukłon dla rodzin w Wałczu, które
mogły zainteresować pociechy mocą różnych atrakcji. Mogliśmy podziwiać dawne rzemiosła,
zarówno w formie końcowej i przygotowanej do kupna, jak i w procesie tworzenia, co było
najbardziej widowiskowe. Na widzach największe wrażenie zrobiły stoiska przedstawiające
garncarstwo (Lepiglina), sokolnictwo (Mohort), gdzie zaprezentowane zostały cztery
okazy majestatycznych ptaków drapieżnych oraz grupa Warcianie z zapasami zielarstwa
i wiarygodną posturą nieustraszonego kata. Nie mniejsze starania obserwowaliśmy na
pokazach tkactwa i odlewnictwa (Kram Korkonti), przygotowanych z pietyzmem wyrobów
z poroża (Kram Jorunda), dawnego stolarstwa (Styrbjorn), rybactwa z wędzeniem pod skórą
dzika i kowalstwa (Mohort), skórnictwa i tkactwa (Drużyna Siekiera), jak również cieszące się głównie zainteresowaniem mężczyzn – warzenie piwa (Piwowarzy). Pociechą dla oka
były sceny z życia obozowego zaprzyjaźnionych członków wielu grup, między innymi GOH
Alba Crux, których zainteresowania podążają w kierunku Ziemi Świętej, SGH Wielewit,
która uraczyła nas ostrzem swoich mieczy i wagą kolczugi oraz lokalne i prężnie działające
grupy: Bractwo Rycerzy Bezimiennych i GOH Wolczen. Jednak prawdziwa sympatia dla
tej imprezy rodziła się w zgodzie z przysłowiem: „przez żołądek do serca”, a dokładnie w karczmie Piekarza Nadwornego, który serwował syte jadło, z kluskami rycerskimi na czele.
Średniowieczne miasteczko było jednak tylko wstępem przed zaplanowanymi przez
organizatorów atrakcjami. Mieliśmy okazję uczestniczyć w scence historycznej i poznać
przebiegłe metody życia tamtych czasów, oparte na sile, emocjach i sprycie. Dla widzów
grupa Mohort przygotowała także pokazy przelotów sokoła, z prezentacją ataku na ofiarę. Młodsi widzowie wzięli udział w pokazach tańca dawnego, które poprowadził zespół Tryzna. Jednak prawdziwą gratką, na którą czekali wszyscy, były pokazy walk wojów między SGH Wielewit, a Bractwem Rycerzy Bezimiennych. Podczas walk zarysowała się przewaga broni długiej, a wojownicy parający się właśnie nią, zwyciężyli w turnieju. Nie zabrakło emocji, ambicji i poświęcenia, nagrodzonych gromko przez mieszkańców miasta.
Kiedy już emocje związane z walką i buchającym testosteronem lekko opadły, na widzów
czekała strawa duchowa w najlepszym wydaniu. Były to nuty grane przez zespół Tryzna,
spokojne melodie wprowadziły refleksyjny klimat, a skuteczny i wiarygodny repertuar został doceniony oklaskami. Słyszeliśmy liry szwedzkie, lutnie, dudy oraz charakterystyczny,
archaiczny śpiew, które opowiedziały czułą baśń o dawnych wiekach.
Gwiazdą dnia był zespół Dikanda. Wałczanie mieli już okazję słyszeć repertuar zespołu
podczas jednych z poprzednich juwenaliów. Jednak to tego wieczoru, kiedy strudzeni
całodziennymi poszukiwaniami widzowie mieli jeszcze odrobinę energii, wykrzesali ją do
cna pod sceną. Dikanda to zespół wielokrotnie nagradzany, grający setki koncertów, a w
środowisku folkloru poważany jak mało który, charyzmatyczna wokalistka szybko nawiązała
świetny kontakt z publicznością, która nie pozostała obojętna na grane utwory. Piszący te
słowa, nie widział jeszcze jak bawiącej się publiczności w Wałczu, co jest dobrą wróżbą.
Dzień kończył się razem z festynem. Był bogaty w atrakcje, a starania Muzeum Ziemi
Wałeckiej należy docenić. I tylko żal pozostaje, że to pytanie: Gdzie jest zamek?, będziemy sobie zadawać dopiero za rok. Miłym jest fakt, że wałecki „zamek” nie jest fortecą, a otwiera się na każdego, kto ma chwilę czasu.
Autor \ źródło: Serwis UrokiPojezierza.pl